Po tym jak ostatnio przez przypadek przekonałem się, że Google nie wyświetla w swoich wynikach mojego bloga, z laika stałem się specjalistą od tej wyszukiwarki. Niestety, ale aby Google wyświetlił moją stronę muszę zadać sobie trochę trudu. Okazuje się, że najdrobniejsze szczegóły mają wielkie znaczenie. Tytuł wpisu powinien być możliwie najkrótszy a słowo klucz powinno być możliwie na samym początku. Ważne by pod zdjęciami były opisy, wpisy powinny mieć etykiety. Dużo tego. Tekst powinien być jak najbardziej wartościowy, a wpisy pojawiać się na blogu możliwie jak najczęściej. Oczywiście nie zwariujmy, ale przekonałem się, że Google "zapomina" skanując internet o nieużywanych elementach swoich zasobów. Kilka elementów opatrznie zrozumiałem i na przykład nie potrzebnie zmieniłem nazwę. Strona zaczyna wyświetlać się już przy użyciu niektórych określeń, ale jest jeszcze zbyt świeża by pokazała się w wynikach wyświetleń po wpisaniu samej nazwy. Pracuję więc dalej nad osiągnięciem tego celu.
 |
Ford RS200 pojawił się w kolekcji ponownie.
|
Przechodząc płynnie do głównego tematu wpisu prezentuję dzisiaj model samochodu, który po raz kolejny zagościł w mojej kolekcji. Jest przykładem miniatury, która pokazuje jak ważny jest odpowiedni do danego samochodu dobór koloru karoserii. Poprzedniego RS200 kupiłem w tym samym miejscu co obecnego, a więc na Giełdzie Modeli Samochodów im. Sławoja Gwiazdowskiego w Warszawie. Był czarny i ponury, opisałem go już tutaj
https://kolekcja-modeli.blogspot.com/2020/11/ford-rs200-strach-przed-zaba.html. Czarny egzemplarz przestał mi się podobać na tyle, że nie mogłem już na niego dłużej patrzeć. Udało mi się sprzedać go po tej samej cenie w której go zakupiłem. Stwierdziłem, że nie chcę już w kolekcji ponownie tego modelu. Zmieniłem jednak zdanie, gdy pewnego razu ponownie pojechałem na giełdę do Warszawy i tam zobaczyłem czerwonego RS200. Prezentuje się o niebo lepiej wydaje się, że we wnętrzu ma więcej detali. Poza tym robi wrażenie lepiej zmontowanego. Niestety różnił się także ceną, musiałem do niego sporo dołożyć. Warto było jednak, gdyż dopiero teraz jestem w pełni zadowolony z tej miniatury. Oceńcie sami:
 |
| Ford RS200 z Minichampsa widziany z lotu ptaka. Na czarnym lakierze nie było by widać tylu szczegółów. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz